![]() |
![]() |
czwartek, 21 lutego 2013 14:23 |
Jesiennie. Czemuż to jesieni szary płaszcz włożyłaś Nie mogę znaleźć drogi we mgle Może koloru zapas wykonczyłaś Może się słońce gniewa Bóg wie gdzie? Wszystko przez tę z ulicy pieśń balladę Na skrzypki kropel i zbutwiały liść Na kwintę opuścił nos październik blady A tu się tęskni by pogodnie iść Czemuż tak zimno jest mi i milcząco Nad głową liści gęstwa herbaciana Twarze przygasły minorem się tlące Ot jesień przecież deszczem spłakana Stanę przy okna tafli markotny Październik tuli przechodniów samotnych
Ks. Grzegorz Wąsowski
Laweczka, Mozart, wanilia, uszko, pociecha Czy mogę się przysiąść ciszo jesienna Cupnąć na chwilę na ławeczce szarej Milczy już miasto bo pora odmienna Jeszcze dzień kroczy uroczy jak balet Patrzę na liści złocone kostiumy Wiatr gra preludium na trzaski i szumy Nutki tryumfy pasaże fanfara T u się ocknąłem zniknęło bez echa Zamówię krem waliliowa pociecha Wyszepczę do uszka mej ciszy podzięki
Ks. Grzegorz Wąsowski
Pogaduszki, pielesze pociecha, pstrokacizna Poezja pstrokata- sam w wielkim mieście Lubię wielkie miasto i jesienny deszcz Milion ludzi w pośpiechu i wieżowców chór Ja samotny jak kropla - plastikowy wieszcz Już nikt nie używa słów drapacze chmur Dzisiaj tani hotel utuli w poduszki Idę za latarniami co w kałużach się tlą Okna gdzieś tam wysoko wiodą pogaduszki Czy można tu usiąść? Bar pod białą mgłą Brzęczy pasaż handlowy - tu mam kawy łyk Jest pociecha jabłkowa jak babciny smak Szyba lśni pstrokacizną ot jarmarczny szyk Czytam szyldu litery to prosto to wspak Jestem w wielkim mieście po sezonie jak ptak Tak daleko pielesze tak daleko twój głos Nie brak mi niczego tylko życia brak Tutaj martwy barw kicz giętki pręży tor
Ks Grzegorz Wąsowski
ŻYCIE CODZIENNE
Życie codzienne jest jak muzyka którą się śpiewa którą dotyka
Życie codzienne miłością wsparte jest wiele warte
Praca modlitwa miłość I zgoda siły do życia Ci doda
Wiele jest pracy spójrz dookoła lecz Ty z uśmiechem do niego wołasz
Życie codzienne jest jak muzyka którą się kocha którą dotyka
Pomoże w pracy wszystko wybaczy przyniesie radość każdego dnia
W promieniach słońca z poranną rosą gdy chodzisz boso…
Maria Teresa Rekowska LUDZIE - MORSYMors, to gatunek ssaka – zwierzaka wodnego, Zima, czy lato, bywa w wodzie dnia każdego. W naturze, ludzie to wypatrzyli, Zimą też do wody wskoczyli. Tak zaczęły się nasze zimowe kąpiele, Chętnych przybywało, teraz jest nas wiele. Od tego czasu MORSAMI nas nazwali, Sprzyja nam ta nazwa i to się chwali. Zimna woda ciało hartuje, Dusza w ciele też się raduje. Szukamy chętnych na zdrowe, zimne kąpiele, Bo natura i zdrowie to nasi przyjaciele. Elbląskie Morsy, głównie w Stegnie królują, W dużej grupie cały sezon nie próżnują. Miesięcznie na wyjazd w planie mamy jedną niedzielę, Lecz zimna woda częściej ciągnie morsa na kąpiele. Spotykamy się więc dodatkowo, szukając różnych okazji, A to Andrzejki, Nowy Rok, czy też dla innych atrakcji. W zjazdach okazyjnych masowo uczestniczymy, Z zimnej wody, wszystkim zdrowia życzymy. Według zasady, zimna woda, zdrowia doda, My się kąpiemy, bez względu jaka jest pogoda. Najczęściej grupowo autokarem podróżujemy, Wszyscy razem, szybko się integrujemy. Miło czas sobie rozweselamy, Pogaduszki z humorem urządzamy. Mieliśmy już wiele dalszych wyjazdów turystycznych, Mielno, Kołobrzeg i tutejsze okolice jezior warmińskich. Mamy też spotkania z pobliskimi MORSAMI, Bartoszyce, Braniewo, Dobre Miasto i Malbork w Stegnie są z nami. Zaprzyjaźniony w Stegnie bar bosmański nas przyjmuje, Szefowa Urszula, różne przysmaki szykuje. Rybki przyrządzane w różnej postaci, Po zimnej kąpieli z potraw jesteśmy radzi. Gorąca zupka rybna mocno zagęszczona, W pierwszej kolejności jest zjedzona. Potem dowolne przystawki na stołach mamy, I tak w „BOSMAŃSKIM” jedzeniem się dogrzewamy. Dobre nalewki to każdego morsa sprawa, Łyk dla kurażu, na rozgrzewkę kawa. Potem zintegrowani w tany ruszamy, Pań jest więcej, więc panów zapraszamy. Szanowni Panowie, żonaci i wolni, Bądźcie Morsami, jesteście tego godni. Korzystajmy razem z natury darów, Będziemy zdrowi, bez chemikaliów. Na tym kończę moje rozmyślania,
Wszystkim życzę miłego morsowania.
MORSOWISKO :Elbląg-Stegna W styczniu 11-18.2015r. Henryk Kamiński ( początkujący MORSIK )
Daniela Lorek- Fraszka studentkiUTWIONIE nasz miły, Ty nam seniorom Dodajesz wigoru i siły.
Gizela Wiktoria Wądołkowska - Oda do miłości szlachetnejMiłości szlachetna, prawdziwa,
Tyś jak plonów złota niwa, Jak urodzajna gleba, Ciebie wciąż wielbić trzeba Za każde szczęścia ziarnko.
Tyś dusz ludzkich znawcą doskonałym Głosisz, że człowiek duży, czy mały, Zły, czy dobry, ma coś z anioła Coś co o serce prosi i woła, Żyje i sercem się zwie.
Pieniądz, stroje – rzecz nabyta, Przyziemna. Za serce chwyta, Nie to. Nie tego Ci potrzeba, Jak powszedniego chleba, Jak złotych kropli deszczu.
Więc dobra szukasz na świecie Szukasz go wszędzie: w słońcu, w kwiecie, Ba! w niepogodzie, w zawiejach śnieżnych W wichrach porywistych, białych, przybrzeżnych Morza spienionych falach.
Czasem z ciężarem uczuć To odpływasz, to przypływasz, jak łódź Do wymarzonej, stęskniona, przystani, Gdzie nie spotkasz potwornych otchłani, Żadnej burzy, niepokoju.
Na roli i pod wiejską strzechą, Odzywa się twe wierne echo, Trafiasz, gdzie dymią kominy, Do pracy, gdzie warczą turbiny I koła zębate się kręcą.
O każdej porze, w czas spokojny, Czy trudny - w pożodze wojny, W chorobie, w doli i niedoli Ty nigdy nie zmieniasz roli, Swoje zachowując oblicze.
Do Stasia w 24 rocznicę jego śmierci
Każde serce pełne miłości
Nie cierpi próżni, samotności Chciałoby kochać i być kochanym, Uczuciem darzyć i być oddanym. Dbać, pomagać, wspierać słowem A wszystko razem, wszystko społem.
I z wszechwładną za pan brat empatią, Czy będzie luksus, bieda i ciasno Dwa serca rytmem jednym bijąc Wzajemne myśli odgadując W dobroci ścigają się wzajem, By życie mogło być rajem.
Tak, to prawda, tak to było Co pragnęłam - się spełniło I to z dużym jeszcze naddatkiem Tyle, że wspólnym życia statkiem Płynąć mi dłużej nie pisano, Więc sama budzę się co rano.
Pomijając mnóstwo rannych zajęć, Nocne sny, kalejdoskop umyka, Jak tchórz, niczym rozpędzona bryka Sny tak prawdziwe, tak rzeczywiste To jak szczęście na jawie przeżyte.
Lecz Ty jesteś już dawno w zaświatach, A ja tu sama; Po tylu latach Wspomnienia tylko i piękne sny W tych chwilach trudnych sprzyjają mi, Jak klacz Lotna, jak wierny pies. Zostało co święte, i to jest!
I będzie, bo pamięć zostanie, Póki życia mojego stanie, A nie wiele już czasu minie, Gdy się spotkamy w Twej krainie. Są smutne chwile, Ciebie wciąż brak I nie dochodzi tu żaden znak.
Czy Ci tam dobrze, czy jest Ci źle Któż to nam powie? Czy ktoś to wie? Niech Ci ziemia lekką będzie Ptaszek świergocząc na płycie siądzie. Krągłe jałowca ziarnka pozjada, „Dzień dobry” powie, o czymś zagada.
Marek Gajowniczek - Względność czasu
Czy z ciebie bogacz, czyś z dziurą w bucie jedna jest droga, różne poczucie czasu na końcu twojej wędrówki.
byłeś zmęczony? - bierz się do grania! nikt długiej drogi nie zapowiadał,
|
Poprawiony: środa, 27 października 2021 14:01 |